Herosi z Berlina – Magdalena Beda
Magdalena Beda od ponad ośmiu lat mieszka w Berlinie, a od ponad trzech prowadzi własne studio paznokci Polka.de – Nägel Berlin. Odwiedziliśmy jej gabinet na Charlottenburgu by porozmawiać o jej berlińskiej historii. W ramach kampanii pod hasłem „Pamiętaj o domu, kiedy jesteś daleko” powstałej z inicjatywy firmy TransferGo*, ukazujemy sylwetki Polaków związanych z berlińską Polonią.
Kontakty: Jak się znalazłaś w Berlinie?
Magdalena Beda: Przede wszystkim nigdy nie wybierałam się do Berlina! Nie planowałam tego, że kiedykolwiek będę mieszkała za granicą, a tym bardziej nie w Niemczech. Życie jednak lubi płatać figle, a miłość nie wybiera!
Kontakty: Jak doszło do tego, że zdecydowałaś się otworzyć własne studio manicure i pedicure?
Magdalena Beda: Przez długi czas niestety nie potrafiłam się odnaleźć w Berlinie. W Polsce miałam znajomych i dobrą pracę, a w Berlinie kłopoty sprawiał już sam język niemiecki. Do otwarcia studia namówiła mnie koleżanka kosmetyczka, która stwierdziła, że się po prostu marnuję! Od dziecka wykazywałam zdolności manualne i lubiłam malować, ale nie wyobrażałam sobie żadnego zawodu z tym związanego. Okazało się, że moje poczucie zagubienia pozwoliło mi odnaleźć własną drogę i wróciłam do tego, co całe życie lubiłam robić! Moja praca stała się moja pasją.
Kontakty: Jak wyglądały początki na nowej drodze zawodowej?
Magdalena Beda: Od narodzenia się pomysłu do jego realizacji odbyłam krótką drogę. W Polsce szybko ukończyłam szkołę stylizacji paznokci I i II stopnia oraz podologii i systematycznie do dzisiaj, cały czas się doszkalam. Z pomocą rodziców zakupiłam cały sprzęt i w ten sposób otworzyłam własny gabinet. Dużym wsparciem dla mnie był również mój mąż, który przejął część moich domowych obowiązków i zawsze we mnie wierzył. Każdy mój sukces kwituje: „mówiłem, że Ci się uda”, więc chyba najbliżsi wierzą we mnie bardziej niż ja sama.
Kontakty: Od razu znaleźli się klienci?
Magdalena Beda: Przez pierwsze parę miesięcy po otwarciu, korzystałam z Facebook’a jako nośnika reklamowego, a obecnie mam tylko klientki z polecenia –panie, które trafiły na mnie za pośrednictwem poczty pantoflowej. Na paznokcie wykonane przeze mnie inni zwracają uwagę w sklepie, na ulicy czy w metrze. Efekt końcowy mojej pracy przyciąga kolejnych zainteresowanych. Dziś mam już kalendarz wypełniony terminami i jedyne, na co mogę narzekać to właściwie brak czasu! Pracuję po kilkanaście godzin dziennie. Często nie umiem odmówić swoim klientkom i zwyczajnie też, nie chcę zawieść, kiedy wiem, że mają jakieś ważne wydarzenie w życiu prywatnym.
Kontakty: Czym wyróżnia się Twój gabinet na tle innych?
Magdalena Beda: W moim odczuciu, na niemieckim rynku jest bardzo dużo gabinetów oferujących dość niski poziom usług. Nie ma wymogu narzucającego stylistce paznokci ukończenia konkretnego kursu, natomiast odpowiada ona we wszystkich działaniach zarówno przed samymi klientami, jak i Gesundheitsamt’em. Brakuje standardów określających podstawowe zasady związane ze sterylizacją sprzętu i higieną w gabinecie. Wiele gabinetów nie przestrzega podstawowych zasad higieny lub korzysta z produktów sprowadzanych z zagranicy, w tym głównie z Chin. Często produkty te mogą być szkodliwe dla zdrowia i nie spełniają europejskich wymogów bezpieczeństwa. W moim gabinecie przykładam dużą wagę do jakości i higieny, a także zdobywam wiedzę, która umożliwia mi zapewnienie wysokiego poziomu usług. Staram się też edukować moje klientki i przekazywać im użyteczną wiedzę w temacie. Dobrze byłoby, gdyby osoby otwierające nowe gabinety również stawiały na jakość, a nie samą cenę.
Kontakty: Oswoiłaś się już z Berlinem?
Magdalena Beda: Stworzyłam sobie w końcu enklawę, w której się dobrze czuję. Większość moich klientek to Polki, więc nawet w niewielkim stopniu odczuwam to, że mieszkam za granicą. Na co dzień poświęcam się swojej pracy. Mam kilka miejsc w Berlinie, które bardzo lubię: np. Britzer Park, czy centrum miasta i jego zabytki, ale też moją okolicę – park Jungfernheide, z kąpieliskiem i barem w wieży ciśnień. W Berlinie natomiast nie lubię poczucia przejściowości. Czasem mam wrażenie, że Berlin to dobry przystanek w drodze, ale niekoniecznie miejsce, z którym można się związać na stałe.
Kontakty: Utrzymujesz jeszcze kontakty z Polską? Masz na to czas?
Magdalena Beda: Oczywiście! Wszystkie moje przyjaźnie z dzieciństwa do dzisiaj przetrwały i mają się dobrze. W Polsce odwiedzamy rodzinę z okazji różnych świąt i uroczystości rodzinnych. Poza tym również w Berlinie, jeśli mam czas, zdarza mi się iść na polski spektakl teatralny czy imprezę kulturalną.
*Firma TransferGo powstała w 2012r. (na polskim rynku działa od 2013r.) po to, żeby wspierać rozproszone po świecie rodziny. TransferGo oferuje oferuje całkowicie darmowe przelewy międzynarodowe do bliskich osób, aktualnie między 46 krajami. „Herosi z Berlina” to cykl comiesięcznych artykułów ukazujących Polonię w Berlinie. Zainteresowanych zapraszamy do zgłaszania się do udziału w akcji, pisząc do gazety, bądź za pośrednictwem strony na Facebooku TransferGo Polska, na której pojawi się więcej informacji i zdjęć z kampanii.